Minimalnie dobry dzień

Z wiekiem zaczynamy rozumieć, że nie ma drogi na skróty do szczęścia, zdrowia czy satysfakcji z życia. Po drodze łatwo zgubić się w poszukiwaniu wielkich przełomów, spektakularnych sukcesów, natychmiastowych zmian. Tymczasem to, co działa najlepiej, często jest… zaskakująco zwyczajne. Pomyśl o swoim dniu: czy wystarczyłoby, żeby każdy był minimalnie dobry?

Dlaczego „minimalnie dobry” jest kluczowy?

Nie chodzi o perfekcję. Chodzi o to, by osiągnąć pewien „baseline” – poziom, poniżej którego nie schodzisz. Taki minimalny standard, który chroni Cię przed kiepskimi dniami, a jednocześnie – przez samą swoją stabilność – pozwala losowości życia pozytywnie Cię zaskakiwać. Jeśli Twoje minimum jest solidne, to każda „dobra losowość” – przypadkowy sukces, spotkanie, energia, lepszy humor – daje proporcjonalnie większą frajdę, niż gdy startujesz z niskiego pułapu.

Wyobraź sobie dwie osoby: jedna ma dni „takie sobie”, bywa niewyspana, często zmęczona, bez energii, bez ruchu, czasem po kilku piwach. Druga nie robi nic wielkiego, ale każdego dnia dba o swoje minimum. Teraz dorzuć do obu te same losowe zdarzenia życia – dodatkowy stres, niespodziewany komplement, wolny wieczór, nową okazję. Kto skorzysta bardziej?

Via negativa: usuwaj złe, nie dodawaj cudów

Kiedyś pisałem o „Via Negativa” – podejściu, w którym zamiast szukać magicznych rozwiązań, eliminujemy rzeczy, które nam szkodzą. To jest podstawa minimalnie dobrego dnia. Nie musisz robić nadludzkich rzeczy. Wystarczy nie robić tych złych.

Zacznij od nieupijania się. Alkohol potrafi zniszczyć cały kolejny dzień – zabiera energię, odbiera motywację, rozbija rytm snu. Przestań go nadużywać, a nagle „zwykły” dzień staje się lepszy niż dotychczas najlepszy dzień na kacu.

Dobry sen

Nie ma dobrego dnia bez porządnego snu. Jednym z najlepszych sposobów jakie na to znalazłem to lekka kolacja (nie później niż 2–3 godziny przed snem), spokojny wieczór bez przesytu informacjami, przewietrzona i chłodna sypialnia. Nie musisz spać osiem godzin z zegarkiem w ręku, ale daj swojemu organizmowi szansę na prawdziwy odpoczynek. Rano docenisz różnicę.

Jeżeli jesteś gotów na ekstrawagancję, zachęcam do jedzenia ostatniego posiłku jeszcze wcześniej. Sam, po dwutygodniowym eksperymencie ze spożywaniem kolacji o godzinie 15 mogę śmiało powiedzieć: to działa.

Zapewnij sobie ruch

Oczywiście, jeżeli już trenujesz regularnie swoje ciało, to ten punkt wydaje się banalny. Jeżeli jednak nie, nie musisz zaczynać biegać maratonów. Spacer, krótki trening w domu, rozciąganie albo rower do sklepu – cokolwiek, byle ciało się ruszało. Ruch to nie tylko zdrowie, ale też sposób na rozładowanie napięć. Z wiekiem coraz bardziej czujesz, jak zastałe mięśnie i brak ruchu wpływają na samopoczucie, więc naprawdę warto. Jeżeli masz pracę biurową, rozważ podnoszone biurko i spędzanie w pozycji stojącej przynajmniej 10-15 minut kilka razy dziennie. Te drobne zmiany postury sprawiają cuda.

Wieczorne wyciszenie

Wielu mężczyzn nie docenia, jak ważny jest spokój na zakończenie dnia. Po prostu odłóż telefon, wyłącz komputer, zaparz herbatę, poczytaj coś lekkiego albo… po prostu pobądź przez chwilę w ciszy. Taki prosty rytuał robi ogromną różnicę. Lepiej śpisz, nie wstajesz zestresowany, masz więcej cierpliwości następnego dnia. Znów, nie popadajmy w skrajności gdzie cała rodzina siedzi w ciszy przez godzinę bo tatuś ma relaks. Jak zawsze: jakiekolwiek małe działanie ma duże przełożenie o ile wcześniej nic w danym aspekcie nie robiliśmy.

Dieta

Nie musisz być na keto i obwieszczać tego wszystkim znajomym. Nie musisz być wegetarianinem. Usunięcie chipsów, zastąpienie słodkiego batonu gorzką czekoladą, zredukowanie pustych węglowodanów. To małe zmiany, które mogą pomóc w tym aby minimalny dzień nie był tragedią a dobrym dniem opartym o ciało wypełnione zdrowymi składnikami.

Minimum, które zmienia wszystko

Im wyższe minimum sobie zapewnisz, tym częściej Twoje dni będą po prostu dobre. A jeśli już coś niespodziewanie się uda, trafi się świetna okazja, zrobisz coś ekstra – od razu skaczesz wyżej, z miejsca, z którego naprawdę możesz się cieszyć życiem. Dobre minimum daje bezpieczeństwo, stabilność, poczucie kontroli. To tarcza, przez którą trudniej przebić się pechowi, złemu humorowi czy nieprzewidzianym problemom.

Spróbuj przez tydzień dbać o to, żeby każdy dzień był minimalnie dobry. Nie oczekuj cudów. Po prostu zobacz, jak wiele się zmienia, kiedy nie pozwalasz sobie na złe minimum. To, co dobre, przyjdzie łatwiej, a losowość życia – zamiast dołować – zacznie Cię pozytywnie zaskakiwać.

To naprawdę działa.

Autor:

Szymon

Czterdziestka minęła, ale to dopiero początek drugiej połowy meczu. Na co dzień kręcę się między dziećmi, rozważaniami o zdrowiu, budowaniem Dojrzałego i software'u. Większa aktywność fizyczna, więcej książek a czasami dobre kino i jakaś refleksja. To nie oznacza, że wątpliwości nie ma. Są, bo są częścią życia.